środa, 8 września 2010

"Kot" - Krzysztof Kamil Baczyński




"Bożek wschodu, gdzie z twarzy wschodzą bez wyrazu
dwie krople oceanu - dojrzałe owoce wody,
zastyga przy kominkach i trójkątną twarzą
prowadzi sny puszyste w wilgotne ogrody.
Przez kasztanowy zapach i jesienną wilgoć
kołysze noc wysmukła jakby widmo łowów
i długo śpiewa pieśni nad zabitą wilgą
wywołując upiory krążące nad głową.
A potem ogień ciągnie złotych iskier struny,
bulgocą oczy, to woda, zenitalne deszcze,
i wieje duszy samum sypkim piaskiem dreszczy,
gdy otworzą się oczy jak martwe pioruny.
Wtedy urosna wielkie łapy kota
i ogromnym tygrysem wyfrunie przez okno
do wygiętej w księżycu samicy ze złota.
Zostanę ja i ogień, i moja samotność."


Jedne z ostatnich zdjęć mojego kota. To już miesiąc jak odeszła na zawsze. Jakby przepłynęła na drugi brzeg Styksu. Smutek.

Brak komentarzy: